Jak na Pałukach mówi się na kąpielówki? Jak po pałucku brzmi „Lokomotywa” Juliana Tuwima? Czy „statki” w gwarze pałuckiej to okręty, czy może coś zupełnie innego? O tym i o wielu innych ciekawych rzeczach była mowa na warsztatach gwary pałuckiej, które 29 sierpnia w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Barcin przeprowadził z grupą dzieci Pan Mirosław Binkowski, propagator gwary pałuckiej oraz autor książek jej poświęconych. Spotkanie odbyło się w ramach zadania „Działaj - po pałucku”; było kolejnym wydarzeniem po zajęciach z kuchni pałuckiej oraz haftu pałuckiego.
Warsztaty poświęcone były gwarze pałuckiej - językowi niegdyś powszechnie używanemu na terenie Pałuk, obecnie już niemal zapomnianemu. Pan Mirosław na podstawie wybranych słów starał się pokazać dzieciom, na czym polegają różnice pomiędzy tymi dwoma językami – zarówno w piśmie, jak i w wymowie. Uczestnicy zajęć dowiedzieli się więc, że po pałucku nazwać ich można „gzubami” – czyli dziećmi, a jak będą broić, mogą usłyszeć o sobie „nicpote”, czyli niegrzeczne. Zmywać można nie naczynia, ale „statki”, na spacer można pójść z „kiejtrem”, czyli psem, na basen spakować „badejki”, czyli kąpielówki, a do szkoły wybrać się „na szage”, czyli skrótem. Aby jeszcze lepiej uwidocznić różnice między oba językami, a także pokazać urok pałuckiej gwary, Pan Binkowski sięgnął do klasyków polskiej i światowej literatury dziecięcej – na warsztatach zabrzmiały więc przełożone na gwarę pałucką utwory oparte na motywach „Lokomotywy” Juliana Tuwima, „Kaczki dziwaczki” Jana Brzechwy, „Czerwonego kapturka” braci Grimm czy „Opowiem ci bajkę, jak kot palił fajkę” (autor nieznany). Było z tym dużo śmiechu; nie zabrakło także piosenki – oczywiście po pałucku.
PROJEKT DOFINANSOWANY ZE ŚRODKÓW NARODOWEGO CENTRUM KULTURY W RAMACH PROGRAMU „EtnoPolska 2019”. |