Wczoraj, 15 marca, w naszej bibliotece zagościł pochodzący spod Szubina podróżnik, Pan Szymon Springer. Podczas spotkania opowiedział o swojej wyprawie na położony w południowo-zachodniej Norwegii płaskowyż Hardangervidda, którą odbył wraz z przyjacielem Mateuszem Michalskim na przełomie grudnia i stycznia 2022/2023 roku.
Ideą wyprawy było podążyć śladem wielkiego norweskiego odkrywcy, Roalda Amundsena, który podjął próbę przejścia płaskowyżu w 1896 roku, za towarzysza mając brata, Leona. Nie jest łatwe zadanie – Hardangervidda jest niegościnną, rozległą krainą, przeciętą zaledwie jedną drogą, bez ludzkich osiedli. Po drodze napotkać można jedynie hytty – opuszczone na czas zimowy wakacyjne domy oraz chaty należące do norweskiego towarzystwa turystycznego DNT, które okazały się być jednak zamknięte. Położenie płaskowyżu sprawia, że w miesiącach zimowych panują tam niemal polarne warunki – temperatura spada do - 30 stopni, silny wiatr oraz obfite opady śniegu są codziennością.
Szlak, który postanowił przebyć Pan Springer z towarzyszem, ocenia się na 120 km długości; podróżnicy planowali przejście tej trasy w siedem dni. Poruszali się na nartach, ciągnąc na saniach zwanych pulkami cały ich dobytek, w tym żywność, odzież na zmianę, śpiwory, namiot w którym nocowali itd. Niestety wskutek załamania pogody po przejściu ok. 60 kilometrów wędrowcy musieli przerwać wyprawę; jej kontynuowanie obarczone było zbyt dużym ryzykiem utknięcia w zamieci śnieżnej. Dodatkowo, w regionie Hardy, do którego zmierzali piechurzy, rosło zagrożenie lawinowe.
Pan Springer nie żałuje jednak tej decyzji. Jak stwierdził, wystarczyło te kilka dni, by poczuć siłę Hardagerviddy oraz przywołać emocje, które mogły towarzyszyć Amundsenowi podczas przemierzania płaskowyżu - radość, satysfakcja, ale też ból, gniew i ogromne zmęczenie.