Kliknij, aby powiększyć 28 października odbyło się piąte z kolei spotkanie z cyklu „W salonie i w kuchni”, prowadzone przez Olgę Gralak-Ćwikłę. Prelekcje z cyklu , połączone z prezentacją multimedialną, traktują o historii poszczególnych pomieszczeń w domu. Po kuchni, salonie, sypialni i pokoju dziecinnym nadszedł czas na łazienkę.

Łazienka jako część domu, czyli osobne, wyodrębnione pomieszczenie wydaje się nam czymś normalnym. Łazienka, oprócz oczywistych dla nas czynności związanych z fizjologią naszych organizmów oraz dbaniem o czystość ciała, jest również często miejscem relaksu i odpoczynku. Któż z nas nie lubi wziąć gorącego prysznica po ciężkim dniu czy zanurzyć się w aromatycznej kąpieli? Również wystrój i wyposażenie łazienek ma dla nas duże znaczenie. Budując lub remontując łazienkę staramy się by było to miejsce praktyczne, wyposażone we wszelkie konieczne sprzęty, a jednocześnie ładne i przytulne.

Jednak to, co dla nas jest oczywistością, nie było tym jeszcze sto lat temu. Łazienka jako odrębne pomieszczenie zaczęła pojawiać się w strukturach domów i mieszkań dopiero na początku XX wieku, standardem zaś stała się w latach 30tych i 40tych. Wcześniej funkcję łazienki pełnił po prostu kąt jakiegoś pomieszczenia, najczęściej sypialni, w którym na stoliku z lustrem stała miednica z dzbanem na wodę. Wanna lub drewniana balia, na co dzień przechowywane w pomieszczeniach gospodarczych, wnoszone były do pokojów na czas kąpieli, po czym wracały na swoje miejsce w ukryciu. Warto nadmienić, że począwszy od późnego średniowiecza aż po połowę XVIII wieku kąpiel uważana była za niebezpieczną dla zdrowia; wierzono, że wyziewy chorób wnikają do ciała przez oczyszczone przez wodę pory skóry. Kąpano się więc możliwie najrzadziej, zaś codzienna toaleta ograniczała się do opłukania twarzy i dłoni oraz ewentualnej zmiany bielizny na świeżą ( o ile kogoś było stać na więcej niż jeden komplet bielizny oczywiście). Jeśli już do kąpieli dochodziło, w jednej wodzie kąpała się po kolei cała rodzina, począwszy od ojca - głowy rodu po najmłodsze dzieci na końcu.

Dopiero XVIII-wieczne badania naukowe zaprzeczyły tezie o szkodliwym działaniu wody. W XIX wieku ludzie docenili przyjemność kąpieli; nadal jednak nie myli się tak często, jak współcześni.

Do załatwiania potrzeb fizjologicznych przez całe wieki służył nocnik. O kanalizacji nikt jeszcze wtedy nie słyszał, zawartość nocnika zatem często wylewano przez najbliższe okno na ulicę; w dobrym tonie było uprzedzić o swoim zamiarze przechodniów, jednak nie wszyscy stosowali się do tego zwyczaju. Spacer ulicami miasta nierzadko kończył się więc przykrą niespodzianką. Jeśli ktoś natomiast nie miał pod ręką nocnika lub był w podróży, załatwiał się gdzie bądź. Toaleta pojawiła się wraz z rozwojem kanalizacji, i podobnie jak prysznic, wanna czy zlew z bieżącą wodą szybko stała się standardem w wyposażeniu łazienek.

Olga Gralak-Ćwikła

 

 

 

 

1.jpg2.jpg